niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział III



W czasie, gdy Nimloth zażywała wątpliwej przyjemności wynikającej z kąpieli w lodowatym strumieniu, daleko na Zachodzie właśnie wschodziło słońce. Jego pierwsze promienie padły na twarz wtulonej w męża Nimrodel. Pierwszy raz od wielu dni nie śnił jej się brat i w końcu naprawdę wypoczęła. Gdy otworzyła oczy, ujrzała świat w nowych barwach. Zupełnie, jakby łzy które wypłakała, oczyściły go. Potem przypomniała sobie, jak wszyscy usiłowali wyciągnąć ją z depresji. Wiedziona impulsem, pocałowała wciąż śpiącego Amrotha, który momentalnie obudził się i uśmiechnął.
- Za co to?
- Za to, że byłeś ze mną.
- Zawsze będę. Cieszę się, że już do nas wróciłaś- teraz to on ją pocałował. Gdy się od siebie odsunęli, zeskoczyła z łóżka i podeszła do drzwi.
- Idę przeprosić Nimloth.
- Nim, poczekaj, muszę ci coś powiedzieć…
- Potem. Ona pewnie jest na mnie zła. Tyle razy próbowała mnie wyrwać z odrętwienia, a ja za każdym razem uciekałam jeszcze bardziej.
   Wyszła na korytarz i po chwili weszła do pokoju córki. Gdy tylko znalazła się za drzwiami, wydała z siebie okrzyk zdumienia. Pokój był pusty, a pościel na łóżku nawet nie tknięta. Panował tu zaduch, jakby nikt od dawna nie wchodził do pomieszczenia Za nią stał Amroth.
- Gdzie jest Nimloth? Nie wmówisz mi, że przez te kilka tygodni zaczęła wstawać przed świtem.
   Siliła się na wesołość, ale miała złe przeczucia.
- Nimloth… Udała się w podróż.
- W podróż? A dokąd?
- Nimrodel, usiądź.
   Nie posłuchała, ale oparła się o ścianę i popatrzyła na niego wyczekująco. Nie chciał jej tego mówić. Dopiero się otrząsnęła. Lepiej, żeby dowiedziała się ode mnie, niż od kogoś innego.
O czym mam się dowiedzieć?!
­- Nim… ona jest w Śródziemiu.
- Co?! Ale jak to?
- Uciekła.
- Jak mogłeś do tego dopuścić?! Nie mogłeś jej zatrzymać?
- Wymknęła się nocą. Po za tym, jest dorosła. Nie możemy pilnować jej na każdym kroku!
- Ale to jest Śródziemie! Nie zna go! Nie przeżyje sama na pustkowiu.
- Poradzi sobie. Yavien wiele jej o nim opowiadała. Więcej, niż ty…
- Nie chciałam, by kiedyś zapragnęła je zobaczyć. Powiedziałam tyle, ile uznałam za stosowne.
- Ale zapomniałaś, że Yavien ma wiedzę niemal równą twojej.
- Yavien nigdy nie ciągnęło do Śródziemia! Myślisz, że nie zazdrościłam Miriel możliwości opowiadania swojemu dziecku o tamtych miejscach? Bardzo chciałam przekazać swoją wiedzę Nimloth, ale jest do mnie zbyt podobna. A znam siebie i wiem, że chciałabym zobaczyć na własne oczy miejsca z opowieści.
- Nimloth uciekła też z innego powodu… Akurat w tym przypadku ciekawość miała niewiele do rzeczy. Wydaje mi się, że myślała że jeśli uda się do Gondoru i uda się na Rath Dainen w twoim imieniu to… To może coś to zmieni…
- Czyli Nimloth uciekła, bo zamknęłam się w sobie?- Spytała łamiącym się głosem.
- To mogło być dla niej trudne. Wychowywała się w szczęściu. Z daleka od śmierci i łez. To że zobaczyła cię w takim stanie musiało być dla Nimloth bolesne.
- Ale to moja wina- teraz już płakała. Bała się o swoje dziecko jak nigdy wcześniej. Po raz pierwszy bała się naprawdę. Śródziemie mogło być niebezpieczne dla kogoś kto nie zna go zbyt dobrze.  Poradzi sobie. Musi. Pokrzepiona tą myślą uśmiechnęła się przez łzy.- Pamiętaj, że Nimloth nie lubi zatłoczonych miejsc. Boi się ich i jest dość nieobliczalna, gdy otacza ją zbyt wiele osób. Co jeśli wymorduje pół miasta?
   W tej chwili Nimrodel nawet nie zdawała sobie spawy, jak trafne były jej słowa.
- Miejmy nadzieję, że nie. Szkoda, że Eldarion nigdy się nie dowie o jej obecności. Przepraszam- dodał szybko, widząc, że po twarzy żony przemknął cień.
- Nie, nie oszczędzaj mnie. Muszę się z tym w końcu pogodzić. Wiesz, to trochę dziwne.
- Ale co?
Szli do swojej komnaty trzymając się za ręce.
- Zawsze myślałam, że coś poczuję, gdy Eldarion umrze. Byliśmy blisko, to była taka niezwykła więź. A jednak nic się nie zdarzyło. Nie miałam nawet przeczuć. Nadal wydaje mi się, że on żyje. Może z czasem mi przejdzie.
_____________________________________________
I proszę, nowy rozdział, pierwszy w tym roku ;)

2 komentarze:

  1. Super rozdział, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo może on rzeczywiście nadal żyje? Nie,to tylko moje głupie nadzieje.... :(

    OdpowiedzUsuń