Nimloth chuchnęła w
ręce, aby je rozgrzać i rozejrzała się po okolicy. Na południu rozciągały się
tylko góry. O ile dobrze się orientowała, były to Góry Mgliste. Gdzieś przed
nią usiały znajdować się wrota Morii. Tylko gdzie?
Od trzech miesięcy
była w drodze. Wyruszyła w nią bez zgody rodziców. Jakby się zastanowić, to
każdy jej to odradzał. Jednak z każdym odciągającym ją od celu słowem, każdym
zakazem, co raz silniej dawała znać o sobie natura jej matki. Elfy określały to
jako ludzką przekorę, chociaż Nimloth miała tylko mgliste pojęcie o tym, co
działo się w życiu Nimrodel przed jej narodzinami. Matka podobno pochodziła ze
Śródziemia i była spokrewniona z rodem królów Gondoru i Arnoru,a ojciec przez
wiele la mieszkał w Lórien. Od samej Nimrodel nie dowiedziała się nic na ten
temat. Więcej do powiedzenia miała najlepsza przyjaciółka Nimloth, a zarazem
jej kuzynka, Yavien. Yav była córką Elladana i Miriel. Była spokojna, z natury
podobna do ojca. Zupełnie inna, niż Nimloth. Z opowieści Yavien wynikało, że
Nimrodel była półelfem, siostrą króla Gondoru, Eldariona. Dziesięć lat przed
narodzinami Nimloth miała uratować Śródziemie całkiem sama. Było w tym sporo
przesady, ale Yavien szczerze kochała ciotkę i najchętniej przypisałaby jej
stworzenie Ardy.
Śródziemie
zachwyciło Nimloth. Było zupełnie inne, niż Aman. Ziemia śmiertelników była…
nieobliczalna. Zmieniała się szybko, jakby chciała nadążyć za przemijaniem
swoich mieszkańców. Wbrew swojej naturze elfa, przemijanie ją fascynowało.
Podobnie, jak ludzie. Byli porywczy, honorowi, przynajmniej w większości.
Krasnoludy, nieco
bardziej długowieczne, niż jej krewniacy nie stanowiły dla niej większej
zagadki. Chętnie słuchała opowieści Gimliego, opisy krasnoludzkich pałaców
sprawiały, że słuchała z zapartym tchem.
Hobbici byli ludem,
z którym zetknęła się niemal natychmiast po przybyciu do Śródziemia. Wesoły
ludek z miejsca zdobył jej serce.
Ale przede
wszystkim chciała dostać się do Minas Tirith, gdzie podobno mieszkali jej kuzyni
i ciotka. Chciała oddać w imieniu reszty rodziny hołd zmarłemu kilka tygodni przed
jej wyjazdem wujowi.
To była kolejna
przyczyna opuszczenia Amanu. Milczenie matki doprowadzało ją do szału. Kiedy
Nimrodel dowiedziała się o odejściu brata, przez długi czas wpatrywała się
niewidzącym wzrokiem w morze. Potem nadeszła faza nagłego, gwałtownego płaczu.
Wstrząsającego drobnymi ramionami, sprawiającego, że Amroth musiał brać ją po
wszystkim na ręce, bo nie miała sił, by wstać. A potem przestała mówić. Snuła
się jak cień, na zadawane pytania odpowiadając tylko monosylabami. Wtedy
Nimloth pierwszy raz widziała ją smutną. Widywała ją wściekłą, surową, ale
nigdy smutną.
- Bądź dla niej wyrozumiała- mawiała Galadriela, ale Nimloth
nie chciała tego słuchać.
I pewnego dnia w końcu uciekła. Na temat
zwiedzenia Śródziemia rozmawiała z rodzicami wiele miesięcy wcześniej, ale po
zakazie przestała o tym myśleć. Ale gdy depresja matki jeszcze się pogłębiła,
Nimloth przestała się przejmować zakazami, wsiadła na grzbiet udającego się do
Śródziemia orła i odleciała. A gdy była już prawie na miejscu, ktoś zestrzelił
jej przyjaciela. Biedak wylądował w Shire i tam umarł, a ona mogła albo
zawrócić, albo iść pieszo do Gondoru. Oczywiście jej upór zwyciężył i ruszyła w
drogę.
I tak znalazła się
tu, naprzeciw wrót Morii, które teraz widziała już wyraźnie. Dostrzegała też
światło bijące z wnętrza państwa krasnoludów. Kiedy poprosiła jednego z
krasnoludów o przeprowadzenie przez Morię, żałowała, że matka, jej dawna
wesoła, czasem sarkastyczna mama nie może widzieć jego miny. Weź się w garść! Nakazała sobie, czując,
jak łzy napływają jej do oczu. Tak, tęskniła za rodzicami, za wiecznie
denerwującym ją bratem, ale nie mogła teraz zawrócić. Nie mogła znowu patrzeć w
te nie widzące nic oczy i powiedzieć, że tak, była już w połowie drogi, ale
tęsknota kazała jej zawrócić. Ona nigdy
by tak nie postąpiła…. Utwierdziwszy się w tym przekonaniu, weszła do
Morii.
_____________________________________
Miałam nagły przypływ weny, to napisałam, a co dalej, to się
okaże. ;)
Prolog dedykuję każdemu, kto go przeczyta ;)
Ooo, dziękuję. ;D
OdpowiedzUsuńFajny początek! Czekam na więcej. ^^
Dzięki ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału! Najlepszy mikołajkowy prezent na świecie! ;)
OdpowiedzUsuńNo nie przesadzajmy :P
OdpowiedzUsuńCzemy mi to robisz? Eldarion, spoczywaj w pokoju, chlip chlip :(
OdpowiedzUsuńCzyli jakoś mi wyszło ;)
OdpowiedzUsuń