sobota, 6 grudnia 2014

Prolog



   Nimloth chuchnęła w ręce, aby je rozgrzać i rozejrzała się po okolicy. Na południu rozciągały się tylko góry. O ile dobrze się orientowała, były to Góry Mgliste. Gdzieś przed nią usiały znajdować się wrota Morii. Tylko gdzie?
  Od trzech miesięcy była w drodze. Wyruszyła w nią bez zgody rodziców. Jakby się zastanowić, to każdy jej to odradzał. Jednak z każdym odciągającym ją od celu słowem, każdym zakazem, co raz silniej dawała znać o sobie natura jej matki. Elfy określały to jako ludzką przekorę, chociaż Nimloth miała tylko mgliste pojęcie o tym, co działo się w życiu Nimrodel przed jej narodzinami. Matka podobno pochodziła ze Śródziemia i była spokrewniona z rodem królów Gondoru i Arnoru,a ojciec przez wiele la mieszkał w Lórien. Od samej Nimrodel nie dowiedziała się nic na ten temat. Więcej do powiedzenia miała najlepsza przyjaciółka Nimloth, a zarazem jej kuzynka, Yavien. Yav była córką Elladana i Miriel. Była spokojna, z natury podobna do ojca. Zupełnie inna, niż Nimloth. Z opowieści Yavien wynikało, że Nimrodel była półelfem, siostrą króla Gondoru, Eldariona. Dziesięć lat przed narodzinami Nimloth miała uratować Śródziemie całkiem sama. Było w tym sporo przesady, ale Yavien szczerze kochała ciotkę i najchętniej przypisałaby jej stworzenie Ardy.
   Śródziemie zachwyciło Nimloth. Było zupełnie inne, niż Aman. Ziemia śmiertelników była… nieobliczalna. Zmieniała się szybko, jakby chciała nadążyć za przemijaniem swoich mieszkańców. Wbrew swojej naturze elfa, przemijanie ją fascynowało. Podobnie, jak ludzie. Byli porywczy, honorowi, przynajmniej w większości.
   Krasnoludy, nieco bardziej długowieczne, niż jej krewniacy nie stanowiły dla niej większej zagadki. Chętnie słuchała opowieści Gimliego, opisy krasnoludzkich pałaców sprawiały, że słuchała z zapartym tchem.
   Hobbici byli ludem, z którym zetknęła się niemal natychmiast po przybyciu do Śródziemia. Wesoły ludek z miejsca zdobył jej serce.
   Ale przede wszystkim chciała dostać się do Minas Tirith, gdzie podobno mieszkali jej kuzyni i ciotka. Chciała oddać w imieniu reszty rodziny hołd zmarłemu kilka tygodni przed jej wyjazdem wujowi.
   To była kolejna przyczyna opuszczenia Amanu. Milczenie matki doprowadzało ją do szału. Kiedy Nimrodel dowiedziała się o odejściu brata, przez długi czas wpatrywała się niewidzącym wzrokiem w morze. Potem nadeszła faza nagłego, gwałtownego płaczu. Wstrząsającego drobnymi ramionami, sprawiającego, że Amroth musiał brać ją po wszystkim na ręce, bo nie miała sił, by wstać. A potem przestała mówić. Snuła się jak cień, na zadawane pytania odpowiadając tylko monosylabami. Wtedy Nimloth pierwszy raz widziała ją smutną. Widywała ją wściekłą, surową, ale nigdy smutną.
- Bądź dla niej wyrozumiała- mawiała Galadriela, ale Nimloth nie chciała tego słuchać.
   I pewnego dnia w końcu uciekła. Na temat zwiedzenia Śródziemia rozmawiała z rodzicami wiele miesięcy wcześniej, ale po zakazie przestała o tym myśleć. Ale gdy depresja matki jeszcze się pogłębiła, Nimloth przestała się przejmować zakazami, wsiadła na grzbiet udającego się do Śródziemia orła i odleciała. A gdy była już prawie na miejscu, ktoś zestrzelił jej przyjaciela. Biedak wylądował w Shire i tam umarł, a ona mogła albo zawrócić, albo iść pieszo do Gondoru. Oczywiście jej upór zwyciężył i ruszyła w drogę.
   I tak znalazła się tu, naprzeciw wrót Morii, które teraz widziała już wyraźnie. Dostrzegała też światło bijące z wnętrza państwa krasnoludów. Kiedy poprosiła jednego z krasnoludów o przeprowadzenie przez Morię, żałowała, że matka, jej dawna wesoła, czasem sarkastyczna mama nie może widzieć jego miny. Weź się w garść! Nakazała sobie, czując, jak łzy napływają jej do oczu. Tak, tęskniła za rodzicami, za wiecznie denerwującym ją bratem, ale nie mogła teraz zawrócić. Nie mogła znowu patrzeć w te nie widzące nic oczy i powiedzieć, że tak, była już w połowie drogi, ale tęsknota kazała jej zawrócić. Ona nigdy by tak nie postąpiła…. Utwierdziwszy się w tym przekonaniu, weszła do Morii.
_____________________________________
Miałam nagły przypływ weny, to napisałam, a co dalej, to się okaże. ;)
Prolog dedykuję każdemu, kto go przeczyta ;)

6 komentarzy:

  1. Ooo, dziękuję. ;D
    Fajny początek! Czekam na więcej. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału! Najlepszy mikołajkowy prezent na świecie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemy mi to robisz? Eldarion, spoczywaj w pokoju, chlip chlip :(

    OdpowiedzUsuń